Dzisiaj od samego rana nie miałem najlepszego samopoczucia psychicznego. Było to spowodowane tym, że musiałem jechać na targ kupić sobie garnitur na wesele które idę za dwa tygodnie. Dla większości z Was to jest jakaś tam przyjemność jechania i kupowania rzeczy, ale dla mnie to nic przyjemnego, to trauma. Chodzenie od stoiska do stoiska przymierzanie rzeczy które w większości są na mnie za małe, to jest naprawdę irytujące. Garnitur udało się kupić. Dzisiejsze wydarzenia skłoniły mnie do głębokich przemyśleń nad moim dalszym życiem i nade mną. Postanowiłem wziąć się w garść i zadbać o swoje zdrowie fizyczne, ale i psychiczne by nie zgoszknieć do reszty. Zobaczymy jak mi to wyjdzie. Nie wiem dlaczego to napisałem, to w gruncie rzeczy takie upokarzające dla mnie.
Zaraz wychodzę na wieczór kawalerski w jakiejś dyskotece związany z tym wyżej wymienionym weselem. Współczuję dziewczynie która pójdzie ze mną na to wesele. Kurde, nie chciałem wyjść żałośnie w tym poście, ale jednak nie udało mi sie tego uniknąć, widać jaka natura człowieka taka i jego "twórczość"?:D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz