środa, 28 listopada 2007

Dzień prawie jak co dzień...

Dzisiaj nareszcie od początku tego miesiąca nie napracowałem się nad tymi moimi kochanymi paczkami:) Paczek było mało to i wcześnie dzisiaj skończyłem, ale ten dzień nie mógł się tak świetnie skończyć. Dzisiaj przychodząc do pracy pani listonosz wręczył mi korespondencję od PZU, otwarłem list i moim oczom ukazała się trzy cyfrowa kwota którą miałem uiścić za OC od mojego paczkowozu. List ten przypomniał mi że od ostatniej wpłaty upłynęło pół roku więc spuściłem głowę - okazując moje niezadowolenie. Po pracy pojechałem do miłej pani inspektor PZU zapłaciłem i mogę się teraz zgodnie z prawem poruszać moim wehikułem po naszych pięknych polskich odśnieżonych drogach.

4 komentarze:

Anetka Straszak pisze...

No hej JarQ! Ja będę tu zaglądać codziennie :)

Anonimowy pisze...

kurka, zalogowałam się niepotrzebnie i mój komentarz został podpisany "mama" hihi, to pseudo na potrzeby mojego bloga ;)

Anonimowy pisze...

Spoko Jarek, trzymaj tak dalej. Najbardziej podoba mi się zwrot "paczkowóz" ;) Świetne to jest. Pozdro.

Jarek pisze...

Hehe, jak ja lubię te komentarze:)Pozdrawiam.