piątek, 24 października 2008
Mandat
Dzisiaj chcąc zrobić dobry uczynek odwiozłem razem z moją siostrą naszą wspólną koleżankę z pracy. Troszkę u niej posiedzieliśmy, pogadaliśmy, było fajnie, bo dość zabawnie:). W drodze powrotnej zajęty rozmową nie zwracałem uwagi na pobocza i na samochody jadące z naprzeciwka. Nie wiem czy mi te samochody mrugały światłami, czy nie. W każdym razie zacząłem zwracać uwagę gdy radiowóz stał już jakieś 200m ode mnie. Zacząłem hamować, ale to już niestety było za późno, zobaczyłem tylko paniom policjantkę jak macha energicznie biało-czerwonym lizakiem. Zahamowałem dość energicznie zjeżdżając na pobocze. Pani policjantka podeszła do mnie zapraszając mnie do radiowozu ze wszystkimi niezbędnymi dokumentami. Wyplułem gumę do żucia bo słyszałem, że to wzbudza podejrzenia co do trzeźwości, a chciałem uniknąć tego stresującego mnie zabiegu (zawsze jeżdżę tylko trzeźwy) i podążyłem za miłą panią policjantką;). Miła długowłosa blond pani pokazała mi odczyt z fotoradaru i rzekła "za szybko się jechało, a mogło być jeszcze szybciej, bo z górki i prosta?" hmmm, cóż mogłem jej odpowiedzieć. Uśmiechnąłem się najmilej jak potrafiłem nie potwierdzając, ale i nie zaprzeczając. Po wnikliwym przestudiowaniu taryfikatora miło blondyneczka stwierdziła "dzisiaj to będzie 200zł i 4 punkty karne" i zerknęła na mnie. Moja mina mówiła jedno - nie!!!. Zacząłem standardową gadkę, że studiuję i że mało zarabiam i w ogóle ogólna nędza i masakra. Pani ostatecznie mi zaaplikowała mandat 100zł i 4 punkty karne. Oczywiście przyjąłem. To mój pierwszy mandat w życiu i pierwsze punkty karne. No musiało sie chyba to kiedyś zdarzyć, może lepiej, że trafiłem na miłą panią policjantkę niż na jakiegoś gbura:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
7 komentarzy:
gratuluje.ja jak na razie jestem mandatowym prawiczkiem ;)
polecam zmienić ten stan rzeczy, nie zapomniane przeżycie:D
Hmmm.... ja bym tam wolal ta policjantke, od mandatu. Czy to nie byla ta z reklamy RMF FM? :)
nie wiem czy to ta sama, ale tam "moja" i tak była całkiem sympatyczna:)
Też mam za sobą mój pierwszy raz. Tylko, że moja przygoda potoczyła się z panem policjantem, pyskowałam, nie zgodziłam się z moją winą więc zamiast pouczenia dostałam wezwanie do sądu grodzkiego :(
Nie wiem co dalej...
Na przyszłość wezmę przykład z Ciebie!
Uuu, widzę Anetko, że Twój pierwszy raz był bardziej bolesny w konsekwencjach niż mój. Niekiedy lepiej nie pyskować;) Teraz musisz czekać na wezwanie do sądu no i tam Cię wysłuchają, jak uznają Twoją rację to nic nie zapłacisz, a jak nie to zapłacisz tyle ile Ci sąd przyzna:/
No zasadniczo pyskować nie ma co. Ja właściwie dzięki miękkiej gadce uniknąłem mandatu za brak światła przedniego i 80km/h w zabudowanym ;) Pan policjant chyba polubił auto kolegi i był ugodowy.
Prześlij komentarz