sobota, 26 lipca 2008

Sonda

Czy uważasz, że może istnieć bezinteresowna przyjaźń męsko damska?

Tak (3)38%

Nie (5)63%

Nie mam zdania (0)0%


Łącznie oddano 8 głosów


W ankiecie wzięło udział 8 osób z tego 3 osoby opowiedziały się za odpowiedzią "tak" czyli, że istnieje bezinteresowna przyjaźń męsko damska, a 5 osób czyli zdecydowana większość opowiedziała się za odpowiedzią "nie" czyli, że takowa przyjaźń nie istnieje. Powiem szczerze, ze mnie jest trudno opowiedzieć sie za jakąkolwiek odpowiedzią, ponieważ musiał bym zaznaczyć odpowiedz i "tak" i "nie". Z jednej strony znam przypadek przyjaźni męsko damskiej gdzie żadne z nich nie przekracza granicy i wystarcza im jedynie przyjaźń bądź aż przyjaźń. Dobrze mieć przyjaciela odmiennej płci ponieważ można skonfrontować swoje zdanie z kimś kto zgoła myśli inaczej niż ja sam:), a przynajmniej w niektórych kwestiach. Z drugiej zaś strony mógłbym podać przykład wielu takich przyjaźni tego typu gdzie przynajmniej jedna osoba po jakimś czasie próbowała przekroczyć tą cienką linię przyjaźni. Jeżeli obydwie strony przekraczają takową linię to jest dobrze, ponieważ to może być udany związek, gdyż przez czas przyjaźni dowiedziały się o sobie prawie wszystkiego i prawdopodobieństwo rozczarowania sie druga osobą jest w tym przypadku minimalne. Jeśli jednak tylko jedna osoba pragnie czegoś więcej to to już nie jest takie kolorowe, bo psuje to więxi przyjacielskie, chyba, że ta osoba po sprawdzeniu, ze ta druga osoba nie oczekuje od niej czegoś więcej niż przyjaźni potrafi stłumić w sobie rosnące uczucie i powrócić do tego co było. Lecz to nie zawsze się udaje, chyba, że ta osoba jest wytrawnym aktorem. To jest trudne zagadnienie i wielowątkowe, wielopłaszczyznowe, że tak powiem. Dziękuję za Waszą aktywność w ankiecie i zachęcam do komentowania:)

wtorek, 22 lipca 2008

...?

Dawno nic tu nie napisałem, wiem, że Was zaniedbuję, ale sam nie wiem, mam naprawdę taki totalny bezwład, że nic mi się nie chce. Nie piszę też może dlatego, że tak na prawdę nie wiem co pisać, bo niewiele się dzieje w moim życiu. Jakaś stagnacja z niewielkimi wyrwami tego gdy coś się dzieje, ale to rzadkość.
W ten weekend miałem właśnie taką wyrwę gdy coś się działo. W piątek przyjechał przyjaciel z uczelni ze swoją dziewczyną i zrobiliśmy sobie zajefajny grill. Troszkę wypiliśmy - na szczęście jego dziewczyna ma prawko więc nie było problemu z imprezowaniem:) Po tym pijaństwie i mega wyżerce pojechałem na kolejną imprezę która trwała już do końca weekendu:). Impreza była na domkach nad naszym miejscowym jeziorem. Było zajefajnie, było dużo znajomych, znajomych lepiej i gorzej:D. Sporo sie działo i jest z tego wypadu wiele zdjęć, lecz niestety nie mam ich teraz, bo nie były robione moim aparatem, ale obiecuję, że jak tylko zgram te zdjęcia od znajomych to obiecuje, że je umieszczę i sami zobaczycie jak się bawiliśmy:). Jest już nawet termin kolejnej imprezy, bo było nam mało tego co było teraz.
Obiecuję, że już nie będę Was tak zaniedbywał Pozdrawiam.:)

niedziela, 13 lipca 2008

Takie tam ...

Napiszę Wam troszkę co "nowego" u mnie:). Skończyłem już urlopować jednego stróża więc chwilowo mam tylko jedną pracę:), bo nie wiadomo jeszcze kiedy kolejny stróż dostanie urlop żebym mógł znowu pobawić sie w to niezwykle ciekawe zajęcie. To w sumie dobrze, że mam przerwę, bo to jednak jest męczące taki cały dzień w pracy.
Już nie jestem sam w domu. Rodzice i siostrzyczka już wrócili. Ze siostrą już nawet udało mi się pokłócić, czyli wszystko wróciło do jak najlepszego porządku:) Ale dobrze, że już wszystko wróciło do normy, bo najnormalniej na świecie brakowało mi ich, tylko im tego nie mówcie;).
Wczoraj były przedterminowe urodziny taty. Były robione wczoraj, bo to weekend a urodziny wypadają w środku przyszłego tygodnia. Rodzinka się zjechała teraz i była taka standardowa impreza rodzinna. Ja też kupiłem tacie standardowy męski prezent czyli dobry alkohol, bo na wymyślanie czegoś innego nie miałem za bardzo czasu. Wczoraj też przez jakieś 5 godzin praktycznie non stop była mega burza, grzmiało, błyskało, wiało i lało, czyli wszystko to co najlepsze:). Moje dzielne psy kryły się po kątach i ziajały jak by zawału zaraz miały dostać - tak sie boją tego zdarzenia atmosferycznego.
Wydaje mi się że to już tyle co chciałem Wam przekazać. Niewiele, bo jakoś tak niewiele ostatnio sie u mnie dzieje, ale może i lepiej, bo nadmiar wrażeń to też nic dobrego - no:D

środa, 9 lipca 2008

Samotność we własnym domu

Od ubiegłego piątku jestem jeszcze bardziej samotny niż zwykle. Rodzice wyjechali do znajomych w góry, a siostrzyczka od soboty jest w Krakowie i jakoś nie ma zamiaru wrócić przynajmniej nie szybciej niż skończy jej sie urlop. Tylko ja pozostałem na posterunku. Obowiązki moje nie są zbyt oszałamiające, bo to tylko podlewanie kwiatków, warzyw i karmienie psów, które nie za bardzo chcą jeść, bo tęsknią na swoimi właścicielami i rybek, który chyba nie zauważyły zmiany:). Taka pusta chata jest fajna na weekend, na imprezę. Lecz po jakimś czasie już nie jest tak fajnie. Wracasz z pracy do pustego domu i nawet nie ma z kim porozmawiać, pokłócić się nawet nie ma z kim. Ja jednak naprawdę jestem stworzeniem stadnym i taka totalna samotność nie służy mi najlepiej. Totalna masakra, gdyby nie telefon, to już pewnie bym do reszty oszalał. Na szczęście dzień powrotu jest już bliski, więc może mi pozostanie nieco zdrowego rozsądku i nie popadnę do końca w szaleństwo;)

niedziela, 6 lipca 2008

20h!!

Właśnie wróciłem z 20-to godzinnej dniówki stróża wodociągowego!!:( Masakra totalna, mało brakło a bym zaczął rozmawiać ze sobą, a i tak jakby tam były kamery, to ten co by oglądał co się nagrało, to miałby niezły ubaw, bo już niezłe świrowanie mnie chwytało. Zamieniłem sie dniówkami, to dzisiaj bym szedł na nockę, ale nie było mi to na rękę, bo w poniedziałek zaraz po nocce musiał bym iść na rano i jeździć z paczkami, więc byłem dwie dniówy pod rząd i mam ostro dość:(. Idę spać.

sobota, 5 lipca 2008

Nocki

Wczoraj byłem pierwszy raz na nocce w pracy jako stróż. Trochę się tego obawiałem, bo to nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. W pobliżu jest dyskoteka i bar więc o świrów i zapijaczonych nie trudno, ale powiem Wam, że jak na pierwszą nockę to nie było źle. Wiadomo, ze byłem czujny jak królik, każdy szmer, trzask i już na nogach, ale to na szczęście były tylko takie, że tak powiem odgłosy nocy. No więc, nie było źle, do 1 w nocy oglądałem TV, później do 4 starałem się utrzymać otwarte oczy, a o 6 zebrałem się do domu. Do 11 sobie spałem. Teraz nawet nie czuję sie zbyt zmęczony, ale to wiadomo, ze takie spanie w dzień nie jest tak efektywne jak porządnie przespana noc. Liczę na to, że kolejne nocki przejdą bez większego echa. Najgorzej będzie na nocce z niedzieli na poniedziałek, bo w poniedziałek rano po skończeniu stróżowania bezpośrednio zmykam do rozwożenia paczek, więc nie będzie łatwo:(... życie.

czwartek, 3 lipca 2008

Uuuuuuppaaaaaaałł

Na dworze w cieniu 32 stopnie Celciusza w Słońcu jakieś 55, to pomyślcie sobie ile jest w tym momencie w samochodzie, który stoi na tym słońcu i się nagrzewa, może jakieś 65. Istny dramat, dobrze, że dzisiaj skończyłem pracę przed południem to ominął mnie ten zaszczyt całkowitego dosmażenia sie w moim paczkowozie. Czuję się jakiś wypompowany, jakby ta energia słoneczna wyssała ze mnie moją energię. Pomyślcie o tych którzy wożą swoje psy ze sobą jak gdzieś jadą i zostawiają je w aucie z ledwo co uchylonym autem, bo przecież ktoś sie jeszcze włamie i będzie dramat, ale o tym, że to zwierze sie dusi to nikogo to nie interesuje. Kończę już tego pościka, bo chce mi się spać, ostatnio nie wysypiam się w nocy, jakoś tak budzę sie ciągle i normalnie masakra, a rano wstaje i jestem na wpół przytomny. Trzymajcie sie chłodno;)

wtorek, 1 lipca 2008

Sonda

Minęło 2000 wyświetlenie mojego bloga, czy coś Cię w tym blogu denerwuje, czy coś byś chciał/ła zmienić oprócz redagującego?;)

Tak (4)100%

Nie (0)0%

Wszystko jedno (0)0%

Nie mam zdania (0)0%

Łącznie oddano 4 głosy


Oddano 4 głosy. Wszystkie głosy oddane na odpowiedz "tak" więc chcieli byście coś zmienić na tym blogu, więc proszę o konstruktywne komentarze z których będę mógł wywnioskować w czym jest problem, bo jak widzę problem jest:)

Praca

Od soboty zacząłem pracować w drugiej pracy. To takie zajęcie bardziej dorywcze, wakacyjne, bo urlopuję stróży tutejszych wodociągów, więc chwilowo jestem również stróżem:D Mówię tam jak tragicznie nudne to zajęcie, poprostu można ześwirować siedząc tak i siedząc. Wziąłem sobie do pracy laptopa, żeby nie umrzeć z nudów. Pooglądałem 5 filmów pograłem w pasjansa, sapera i juz mnie to zaczęło denerwować. Nie mogę wyjść z tamtąd, bo może ktoś zadzwonić, że jest jakaś awaria czy coś i bedzie wtopa, ze mnie nie ma:(. W niedziele siedziałem w pracy od 6 rano do 21 wieczorem!! Serio, myślałem, ze już mnie szlak trafi. Wygadałem chyba z 25 zł przez telefon, a mam na kartę, więc to nie tak mało;) Normalnie wszystko robiłem co mogłem, by czas płynął mi troszkę szybciej, ale nic nie działało. Normalnie jakby czas stanął w miejscu, a mój zmiennik na dodatek jeszcze nie jest zbyt punktualnym człowiekiem, więc to wszystko sie tak nagromadza. Wczoraj też był kolejny rekord pracy. Od 7 do 14.30 rozwoziłem paczki, a od 15 do 20 stróżowałem, masakra. Podziwiam ludzi który pracują na dwa etaty, bo to jest naprawdę wykańczające cokolwiek by się robiło, bo stróżowanie nie jest wyczerpujące, ale przez te nudy, to to nic fajnego. Od czwartku zaczynam nocki jako stróż, będzie ostro:D