Postanowiłem coś napisać. Pare osób które czytały mój blog zaczeły już pytać co się stało, że nic nie piszę. Nie pisałem, bo uznałem, że u mnie nie dzieje się nic ciekawego co było by warto tu przytoczyć, a nie chciałem Was męczyć jakimiś gniotami. Napiszę o tym co się działo przez te 3 tygodnie gdzie nic nie pisałem. Niestety przez ten czas wydarzyło się więcej niefajnych rzeczy.
Dwa tygodnie temu zadzwonił rano telefon, była to sobota rano. W telefonie brzmiał przestraszony głos mojej babci która mówiła, że dziadek się źle czuje i żeby tata przyjechał zabrać dziadka do ośrodka zdrowia. Na miejscu lekarz postanowił, że dziadka najlepiej było by umieścić w szpitalu. Wezwano pogotowie. W szpitalu podejrzewana diagnoza okazała się faktem - zawał. Dziadek naszczęście trafił na bardzo dobry oddział sponsorowany przez polonie i miał bardzo dobrą opiekę, gdzie przeprowadzono zabieg udrażniania żył po którym dziadek poczuł się zdecydowanie lepiej. Dziadek spędził w szpitalu półtora tygodnia i wyszedł w ubiegły czwartek.
W niedziele byłem w kinie. Jechalem na film albo "Babilon A.D." albo "1612" niestety przez blokady policyjne spowodowane maratonem który odbywał sie w centrum Katowic spóźniłem się na te seanse i gdy dojechałem na miejsce to pozostał mi film "Wyspa Nim". Wiecie byłem na wielu filmach wyprodukowanych dla dzieci, ale to to był ewidentny dramat i masakra, przez cały film powtarzałem sobie - nie śpij, nie śpij!. Nie polecam to pewne.
Dzisiaj byłem na uczelni, pozałatwiać sprawy zaliczeniowe z seminarium, ale niczego nie załatwiłem, bo wykładowcy pojechali sobie na konferencje i w konsekwencji pojechałem na darmo. Kolejne podejście za tydzień i wtedy wszystko sie okaże kiedy mniej więcej przed swoim imieniem będę mógł zamieścić te cholerne trzy literki zwieńczające moje studia.
Wiecie ze mną jest coraz gorzej, łapię jakieś doły, mój optymizm życiowy pomału szlak trafia. Czuję się jakiś taki bee i wogóle masakra. Mam normalnie takei nastroje jak kobiety i to w ciąży w jednej chwili się śmieje i opowiadam jakieś głupoty, a w drugiej jak sobie tak popatrze na siebie i zagłębie sie w moje życie, to mnie ściska w przysłowiowym dołku. Brakuje jeszcze żebym słyszał głosy czy telefony jak z piosenki "Republiki" i będzie super, będę pisał wam na blogu pamiętnik z wariatkowa. Moje nieciekawe nastroje koi muzyka "System of a down" i Republiki i jeszcze pare innych polskich zespołó o tzw. mądrych tekstach. To juz będzie na tyle, no i w archiwum bloga będzie odnotowany miesiąc wrzesień, to jakiś plus;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Jarek, bedzie dobrze. To wszystko przez ten film! Po kija szedłeś na tą wyspę jakąś tam! Trzymaj się chłopie!!!
taaa trzym się ramy to się nie po...my;)
Prześlij komentarz