czwartek, 25 września 2008

Maksiu!:(

Wczoraj około godziny 16 Maksiu uciekł przez otwartą bramę i niestety dotąd nie wrócił. Nie był to pies który latał gdzieś daleko i wracał po tygodniu do domu. Zawsze gdy uciekał to po godzinie czekał pod furtką ujadając strasznie. Jest już doba od jego zniknięcia i cała rodzinka się strasznie zamartwia. Maks to najlepszy ostry pies a jednocześnie przyjacielski. Jeszcze dzisiaj tata w pracy sie dowiedział, że niedaleko domu znajomej w sąsiedniej wiosce auto potrąciło podobnego psa, pojechaliśmy tam, ale nie znaleźliśmy go, może to nie on:(. Masakra. Gdybyście widzieli jak Misia (małżonka Maksa) chodzi smutna i piszczy przez ogrodzenie na drogę, nie sądziłem, że psy tak potrafią za sobą tęsknić. Dołączam zdjęcie, niestety tylko takie teraz znalazłem, jak śpi. Nawet jak spał to miał pół uchylone oczy, taka czujna psinka. Mam nadzieje, że jeszcze wróci.:(.

Brak komentarzy: